Uff, w końcu postawiłem ostatnią kropkę w pracy magisterskiej i mogę się zabrać za odkurzenie bloga. Ostatnie tygodnie były naprawdę pracowite i to (niestety) nie koniecznie pod kątem wspinaczkowym. Ale po kolei.
Pogoda za oknem nie pozwalała siedzieć bezczynnie!
Na początku września udało mi się wydłużyć weekend i przyjechać na jurę już w piątek rano. Rozłożenie sił na trzy dni poskutkowało i wróciłem z pierwszym VI.5 OS i rewelacyjną linią Popielarki – Skrzydełkiem VI.5+/6 RP na koncie.
Adam na trzywyciagowym Małym Trawersie Apteki
Potem były jeszcze wizyty na Suchym Połciu, Kołoczku, Cimach i oczywiście Pochylcu. Co ciekawsze przejścia to Pierdolony Ogranicznik VI.6 (przystawka po wybranych chwytach ale ciąg imponujący), Archaiczne Techniki Ekstazy VI.5+/6(fajna nazwa, straszny połóg) i Krzyk Wapienia VI.5+/6 w drugiej próbie.
Krzyk Wapienia x3, w akcji ja podczas przejścia, Janek tuż przed i Przemo podczas prób
No i w końcu przyszła jesień, a wraz z nią obrazy taki jak poniższy i sami rozumiecie, że zamiast łapać za sznurek wolałem łapać za aparat 😉
Dziewica
Samolot
Napisałbym coś więcej ale niestety muszę się pakować. Jutro z rana Jura, a w poniedziałek lecę na Sycylię. Mam nadzieję, że będzie o czym pisać! Ciao